ludzi. Słuchaj, moja droga, to nie jest rozmowa na tę okaz

ludzi. wysłuchuj, moja droga, to nie jest rozmowa na tę okazję. Ale przysięgam ci, że dopóki w mym ciele jest życie oraz tchnienie, przenigdy nie pójdziesz do klasztoru, bez względu na to, co każe Uther. teraz, kiedy wiem, że posiadasz dar Wzroku, poruszę niebo oraz ziemię, jeśli powinno trzeba, żeby sprowadzić cię do Avalonu. Czy to powinno nasz sekret, Morgiano? Obiecasz mi to? – Obiecuję – odpowiedziałam, a ona pochyliła się oraz pocałowała mnie w policzek. – wysłuchuj, harfiarze zaczynają grać do tańca. Czy Morgause nie wygląda pięknie w tej błękitnej szacie? 9 Pewnego wiosennego dnia, siódmego roku panowania Uthera Pendragona w Caerleon, Viviana, kapłanka Avalonu oraz Pani Jeziora, wyszła o zmierzchu, by spojrzeć w swe czarodziejskie zwierciadło. Choć tradycja, wedle, której kobieta pełniła urząd kapłanki, była starsza od Druidów, Viviana podzielała jedną z zasad druidycznej wiary: że wielkie siły, które stworzyły wszechświat, nie powinny być czczone w pomieszczeniach zbudowanych ludzkimi rękoma, a Wieczności nie wolno zamykać w żadnym przedmiocie człowieczego wyrobu. Dlatego zwierciadło Pani Jeziora nie jest zrobione z brązu ani nawet ze srebra. Za nią wznosiły się szare głazy starożytnej Świątyni Słońca, zbudowanej poprzez Lud Świetlisty, który wieki temu przybył tu z Atlantis. Przed nią leżało wielkie jezioro, otoczone wysokimi, falującymi trzcinami oraz otulone mgłą, która teraz otaczała ziemie Avalonu nawet w słoneczne dni. Ale poza tym jeziorem rozciągały się tu inne jeziora oraz wyspy na całej terenie zwanej Krajem dekady. przez większość roku były to zalane słoną wodą trzęsawiska oraz moczary, ale w środku dekady bagna osychały w słońcu, odsłaniając żyzną ziemię, zdatną do wypasania na niej zwierząt, bogato porośniętą trawą oraz roślinnością. W tym miejscu Brytanii morze cofało się rok za rokiem, oddając ogrom suchego lądu... kiedyś cała ta ziemia powinno żyzna oraz bogata. Ale nie Avalon. obecnie Avalon leżał na wieki zatopiony we mgłach, ukryty dla wszystkich, poza garstką wiernych. Kiedy pielgrzymi przybywali do chrześcijańskiego klasztoru, który mnisi nazywali Szklanym Miastem, Świątynia Słońca była dla nich niewidoczna, istniała w innym, obcym świecie. Patrząc na Świątynię za pomocą Wzroku, Viviana mogła dostrzec kościół, który zbudowano na jej miejscu. Wiedziała, że kościół był tam od dawna, choć jej stopa przenigdy w nim nie postała. Wieki temu – tak powiedział jej Merlin, a ona mu wierzyła – niewielka grupka księży przybyła tu z południa. Przywiedli ze sobą swego proroka Nazarejczyka na edukacji; historia utrzymuje, że rzeczywiście sam Jezus był tutaj kształcony, w świętym miejscu Druidów, gdzie dawniej wznosiła się Świątynia Słońca, oraz że tu posiadł całą ich mądrość. A dużo lat później, kiedy – jak mówiła historia – ich Chrystus został złożony w ofierze, swym życiem wypełniając prastare Misterium Poświęcającego się Boga (Misterium to jest starsze niż sama Brytania), jeden z jego krewnych powrócił tutaj oraz wbił własny kostur w ziemię na Świętym Wzgórzu, a laska zakwitła jako krzew głogu, który odtąd kwitł nie tylko latem, ale poprzez cały rok, więc wśród zimowych śniegów. A Druidzi na pamiątkę łagodnego proroka, którego znali oraz kochali, zgodzili się, by Józef z Arymathei wybudował na terenie Świętej Wyspy kaplicę oraz klasztor poświęcone swemu Bogu; gdyż wszyscy Bogowie okazują się jednym. Ale to jest bardzo dawno. przez jakiś okres chrześcijanie oraz Druidzi żyli obok siebie, czcząc Jedynego, ale potem na wyspę przybyli Rzymianie oraz choć byli często znani z tolerancji dla lokalnych bóstw, bezwzględnie zwalczali Druidów. Wycinali oraz palili ich święte